Cancion : PRZN Artista : AAAWARIA Album : Nielegal 216 Url : https://www.letras10.co/letra-przn-de-aaawaria [Zwrotka 1: Rogal DDL] To wpada na bloki jak pocisk, ścina Cię z nóg jak czysta Potem otrzeźwia i wracasz, t-shirt'y za trzysta Gdziekolwiek kurwa nie pójdę, to, każdy pizga, każdy się ślizga Każdy niechętnie wymienia nazwiska, ziom, to nie policja Lubisz ten haj, jak jest bal, jak jest ajs, jak jest hajs Ale gdy wszystko schodzi to zostajesz sam Jebana pustka, próżnia, niby jej nie ma, a jest Tych brudów nie zmyje z ulicy, ta, wczorajszy deszcz Po grze goni grzech, morze łez wylane zostało już na tych blokach Livin' la Vida Loca, no chyba nie bardzo, idę na nokaut Ulica pazerna, to wie już każdy Zimna, przebiegła, jak najgorsze diabły Zęby wypadły jej z dziąseł na blat Jeden po drugim, kurwo szach mat Jak umiesz liczyć to licz na siebie, jak nie umiesz liczyć to nie licz na ziomków Każdy kij ma kurwa dwa końce, tylko krowa nie zmienia poglądów [Zwrotka 2: OloSolo] Ziom się pyta, kiedy rozjebię scenę, mówię nie wiem Tamten jeden taki był pewny siebie, znów zaliczył glebę Się nie wychylam, nie interere mnie hebel Gazu, gazu, zawsze jak mam, nie odmówię bratu Bez ryzyka życie nie ma smaku, mam tak od czasu Jak jestem trzeźwy to jestem wkurwiony Coś nie tak? Weź kolo pomyśl Ciągle w walce o dobrobyt Drogą krętą, jak na trzeźwo Ta na pewno, weź nie pierdol Dziś ciężko ufać, szczęścia szukam Musi się zgadzać gotówa, utarg, mieć umiar Twoja nowa ksywa to złotówa Ta sztuka mi mruga A ja mam loty, że zaraz z każdym się puszcza na boki W nocy pokus jak w necie, w lecie, w sensie dosyć Ułożone mieć jak Pringlesy Rap na bloki, być najlepszym Nie odbieram, nie odpisuję na SMS-y Siedzę, piszę, jaram, wypuszczam dym, dym, dym, palę stresy [Zwrotka 3: Scroot] Pierdolona próżnia, to każdego może spotkać Jak jest susza, to powstała AAAWARIA na blokach Wczoraj w nowych skokach dumny, dzisiaj japa w dłoniach A w skutkach może tu prawdziwa awaria Cię spotkać Bo jest ślisko, i nie pomogą trepy Zbyt wyraźne są szatana szepty Nie zawsze zkminisz, jak spierdolić przed tym A nikt za Ciebie mądrze nie podzieli pensji przez nich Nie rozdzieli wyjebki od kwitu Gdy trzeba pomyśleć szybko, czy zrobić krok do tyłu I w jednej chwili masz już dosyć całkiem takich przygód Awaria, tym byłeś, dzieliłeś skórę na byku Mogę osiągnąć mordo sukces jak nikt tu Mogę skończyć gdzieś na super odwyku Mógłbym nie nawinąć nigdy nic już I bez poprzeczki pozostawić scenę dłużej nie myśląc A życie to jest wybór, i wybór, i wybór Niektórzy w ludziach tu znajdują miłość Jak od pomysłów Ty masz więcej wspólników Poczekaj, będziesz mógł jałmużnę przyjąć Milion spojrzeń spode łba Bo doświadczenie każe być ostrożnym W jebany film, chora ambicja Tylko być cwańszym lisem od nich Moje wersy - skurwysyny A nie szukają ich listem gończym Twoja suka z odbiornikiem kmini PIN, jak mi wbić do spodni [Zwrotka 4: Satyr] Tu gadki szyfrem, jak Enigma, chcesz coś powiedzieć, to nie mów wprost WWA, miasto powstałe na zgliszczach, jeszcze nie raz utrze Ci nos Kolebka chorych ambicji, do których droga po trupach Chore miasto i chore myśli, krew płynie tu jak wóda Pomocna dłoń dla braci, nacisk ja kładę na te sprawy, by Pomocnym być jak tracisz wiarę, że giną tu wszelkie zasady Cichodajki i jawne kurwy, każdej nocy pijackie burdy Drogie nosy czy tanie szczurwy, sam wybierasz swój gwóźdź do trumny Moralniaki z rana po błędach, które burzą życie rodzin Grube pasy sypane na szybach smartfonów dzieci z blokowisk Nikt tu nie ma czystych kartotek, wolność jak totolotek Dziś jest ważne, ważniejsze co potem, by żyć trzeba kosić forsę Kalkulacje spraw na zimno, bo nerwy to słaby doradca Czasem dostaję torbę i kurwa kończy się ta kalkulacja Żyję tutaj i wiem to dobrze, że nie jestem na wiecznych wakacjach Za marzenia tu trzeba płacić i nieważne co myślisz - to racja [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska] ========================== Letra descargada de Letras10.co ==========================