Cancion : Gdziekolwiek Artista : Kali Album : V8T Url : https://www.letras10.co/letra-gdziekolwiek-de-kali [Intro] Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek [Zwrotka 1] Życie pędzi jakby się opiło nitro S8 - mój ruchomy hotel niczym Hilton Wycieraczki tańczą werbel na dwa synchron Jadę za chlebem, bo zna biedę mój mikrofon Wpięty w fotel widzę rzeczywistość Polska za oknem co sekundę zmierza w przyszłość Melodramat się przeplata poprzez sitcom Każdy o coś walczy, bo chce być jak King Kong Rap to nie biznes, nie chodzi tu o cyfrę Daję ci swoje serce, gdy wpadłeś na mieliznę Ja też mam na nim bliznę, też muzyką się leczę Gdy z siebie to wyrzucę, to od razu życie lżejsze Nabiłeś moją kieszeń, ja ci nigdy nie zapomnę Wiem, dla kogo piszę wiersze, choć nie zawsze słowa skromne Momenty gorsze, lepsze, czasami zżera presja My dla siebie jak powietrze, Kali swój chłopak, nie Mesjasz [Refren] Gdziekolwiek bym nie był, zawsze sobą, daję słowo Lecą kilometry, pejzaże malują okno Płynę w świat niesiony mechaniczą szarżą konną Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek bym nie był, zawsze sobą, daję słowo Lecą kilometry, pejzaże malują okno Płynę w świat niesiony mechaniczą szarżą konną Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek [Zwrotka 2] Myślę o tym, co zmieniło cały hip-hop Znów się rodzi nowa gwiazda po in vitro Trudno się domacać prawdy przez silikon Każdy tylko patrzy jak przytulić Bitcoin Kali zawsze sobą, płynie tylko real talk Przez ulice wolno mój słowiański crip walk Popatrz ziomek, znowu górą, znowu pykło To krew, pot i łzy, nic samo do mnie nie przyszło W grze jak sprinter, pożarłem wiele liter Porcelanowe gody, z bitem ciągle nie ostygłem Korzenie jak Kunta Kinte, pędzę liryczny bimber Rap to nie latawica, co wyhaczysz, ziom, na Tinder Kolejny Justin Bieber, miana rapera niegodny Może mi całować fingiel, do podłogi bić pokłony Nie podchodź pod moją brzytwę, bo zakraczą czarne wrony By obronić rap ich zniszczę, jak Działa Navarony [Refren] Gdziekolwiek bym nie był, zawsze sobą, daję słowo Lecą kilometry, pejzaże malują okno Płynę w świat niesiony mechaniczą szarżą konną Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek bym nie był, zawsze sobą, daję słowo Lecą kilometry, pejzaże malują okno Płynę w świat niesiony mechaniczą szarżą konną Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek [Outro] Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek Gdziekolwiek, gdziekolwiek, gdziekolwiek [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska] ========================== Letra descargada de Letras10.co ==========================