Cancion : Początek Artista : O.S.T.R. Album : Jazz w Wolnych Chwilach Url : https://www.letras10.co/letra-poczatek-de-ostr [Intro] [?] [?] Tell [?] Dobra, wyłącz to Teraz, wyłącz Siemasz ziom Ej, reprezentacja 2003, powracam [?] za wasze zdrowie! Jazz z lat 80 osiedli Wiesz o czym mówię Do końca na relaksie Tysiąc lat Sprawdź to! Tak jest na tych podwórkach Aha, sprawdź to! [Zwrotka 1] Polskie nagrania, czarny winyl do bitu trzeszczy W tym harmonia wierszy, o czasach dzisiejszych Nie jestem najmądrzejszy, choć swoje mi wpojono Projekt w nim wiadomość, nie bój się idę z pokorą Bez cienizny jak piccolo, patrz ziom full kolor Już nie ma disco polo, taśmy na stadionach płoną To nasz pierdolony zysk, nie każ mi tego pojąć Pierwsza luta w pysk, tak się zaczyna prolog Od wschodu słońca tłum, Aleksandrowska Miasto się budzi, dzień nocny tajemnice burzy Powrót do dłużyzn, znów wygasza zapał To nasze życie na ogół rozłożone w ratach Poznaj smak świata, ta planeta jest nasza Czyli moja, Twoja, wszystkich! Nie przeraża mnie widok czarnej terrorystki Przez Bałuckie uliczki, prowadzi mnie instynkt Między szare budynki tak tu się żyje Ogniwo pęka to nie kod delta Skład tych linijek, to rzeczywistość Znać prefiks, co wykręci przyszłość, która nie będzie pomyłką Nie czas na skurwysyństwo! Rap bez teorii spisków Treść przy rymach jak pitbull przy biglu Nie myślę, co znajdzie się na singlu Jestem zwykły, brzmi to zwyczajnie Gdybym był ślepy, niszczyłbym MC brayl’em, to już brzmi fajnie Co jest sensacją to pozycję umacnia, po co mi to? Ważne żeby nikt nigdy nie wsadził mnie w uniform W ceremonii sztywnej jak klawikord Dziś ja ze swoją kliką fakt (fakt) Modne to słowo podejmuję ryzyko Doba za dobą z energią jak kopiko Próbując pojąc dwa cztery non-stop jak w palcach tremolo [Refren x2] Dwa cztery godziny, skoku adrenaliny Przemycam prawdę sprawnie jak winyl Ziom miejmy pewność, że kiedyś nas odwiedzi Władek Jagiełło. I będzie tego pełno [Zwrotka 2] Dedykowane tym, co na koncertach nie piszczą To pismo od serca, nie pop-mekka Zjawisko kurestwa, ognisko nakręca rykowisko Każdy mi byłby bratem tak naprawdę chcąc zabłysnąć To wyszło z czasem, jasno jak wokal na pater Wypłatę zgarnął Bóg,znów eksplodował krater słów Poszły pięści, nie wymagam byś oddawał cześć mi Zdrada to zdrada, to też nie mój werdykt ziom Był pewien zespół charakter zepsuł sześciu Trzech jest OK, trzech raczej skreśl już Witaj w krainie gestów tu rządzi Kozakiewicz Dla konfidentów prawdy, gotowe szeregi [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska] ========================== Letra descargada de Letras10.co ==========================